Wiadomo czasy ciężkie, wszak kryzys szaleje. Grecy już skolonizowani lecz nadal w EU jest cienko, a niepewność jutra cały czas nie daje spać spokojnie EuroObywatelom. Portugalia, Hiszpania czy Włochy to wciąż punkty głębokiej niepewności.
Pośród wołania o zaciskania pasa, oszczędnościach i wyrzeczeniach z rozczarowaniem (choć w moim przypadku bez zaskoczenia) czytam o kolejnych rewelacyjnych wyczynach brukselskich biurokratów.
W 1961 roku pewien włoski artysta wylansował na rynku nowy rewelacyjny produkt „Gówno Artysty”. Zapuszkował swoje odchody w 30-to gramowych puszkach i rozprowadził ich limitowaną serię na rynek. Obecnie cena kolekcji szacowana jest na 30 500 €.
Po niespełna pół wieku jesteśmy świadkami nowego odkrywczego dzieła opartego o kupę. Należało by się zastanowić czy nie mamy do czynienia z plagiatem lecz urzędasom europejskim jak się wydaje myśl taka nie postała. Holenderski „artysta” wykonał własnoręcznie (dosłownie) arcydzieło o wiele mówiącej nazwie „Recyclution”. Składa się ono (ocena subiektywna) w 95% z odchodów słonia. Artyście przyznano dotację w wysokości 96 000 €.
W tej sytuacji dostrzegam kilka prawidłowości.
- Wysokość dotacji jak się wydaje uzależniona została od ilości gówna lub od wielkości ssaka który był rzeczywistym autorem arcydzieła.
- W gównianych czasach tylko gówno ma znaczenie.
- Jaki artysta takie dzieło.
Teraz siedząc w miękkim fotelu i domowym zaciszu rozmyślam nad dziełem jeszcze większym choć niepozbawionym prawdziwej głębi przesłania. Zastanawiam się ile bym dostał dotacji za kupę walenia, wszak ssak jeszcze większy a i kupa cenniejsza zwłaszcza w epoce globalnych zmian klimatycznych.
Źródła:
Gówno artystyGriekse Europarlementariër kwaad over 'opportunistische kunstsubsidie' aan Nederland
96 tysięcy euro na beczkę z odchodami słonia. Jak Unia Europejska wspiera holenderskich „artystów”
Odchody wielorybów są cenne dla klimatu
Komentarze